fot. © www.strefa6.pl

AutoSzyby triumfują w II edycji Wiosennego NLH CUP!

8 marca 2021, 12:20  |  Kategoria: Ogólna  |  Źródło: inf.własna  |   dodał: roberto  |  komentarze:

Chyba żadnego innego turnieju nie zorganizowaliśmy w tak krótkim czasie. Zapisy trwały dosłownie kilka dni, a wszystko po to by wykorzystać dobrą pogodę i zdążyć przed ewentualnym lokdaunem. 

W lutym dochodziły nas słuchy, że nasze zawody które zaplanowaliśmy na 14 marca mogą nie dojść do skutku. Równolegle pojawiła się bardzo sprzyjająca prognoza pogody na 21 lutego i uznaliśmy, że nie ma co czekać. Podjęliśmy szybką decyzję o organizacji zawodów, błyskawicznie znaleźliśmy szesnastkę chętnych i w ten sposób udało się rozegrać imprezę. A pogoda faktycznie sprzyjała - w niektórych fragmentach dnia temperatura sięgała nawet 10 stopni. Tak naprawdę, to wszystko się tego dnia udało. Może poza jednym - na zmagania - bez wcześniejszej informacji - nie dojechała ekipa Zielona herbatka, ale na pewne rzeczy nie mieliśmy wpływu. Na szczęście inne ekipy dotrzymały słowa i dzięki temu mogliśmy śledzić zaciętą rywalizację. 

Do bardzo ciekawej sytuacji doszło w grupie A. Wszystkie swoje mecze wygrał aktualny mistrz Strefy 6, czyli Green Team, natomiast za jego plecami toczyła się wyrównana rywalizacja o drugi bilet do ćwierćfinałów. O wszystkim decydował bilans bramek i przed ostatnim meczem grupy RDK Szewnica musiała pokonać Blue Team różnicą przynajmniej siedmiu trafień. Ostatecznie wygrała "tylko" 6:0, chociaż sytuacji miała tyle, że powinna wygrać nawet dwucyfrówką. Chłopaki wiedzieli, że to oznacza pożegnanie z imprezą, ale w wyniku błędu (nie zauważyliśmy jednej wpisanej bramki dla Al-Maru Wołomin), pospiesznie pogratulowaliśmy promocji chłopakom z Szewnicy. Refleksja przyszła dopiero wtedy, gdy jeszcze raz spojrzeliśmy w nasze notatki i okazało się, że awans należy się ekipie Marcina Rychty. Na szczęście drużyna RDK nie doszukiwała się żadnego spisku, też wydawało jej się, że tego jednego trafienia zabrakło i informację przyjęła ze zrozumieniem. Droga z nieba do piekła bywa czasami bardzo krótka ;)

W grupie B do rywalizacji stanęły tylko trzy zespoły. Zabrakło wspomnianej Zielonej herbatki, co dla rywali tej ekipy było jednocześnie dobrą i złą wiadomością. Dobrą - bo dzięki temu szansa na wywalczenie awansu zrobiła się znacznie większa. Złą - bo do rozegrania był jeden mecz mniej. Finalnie sytuację wykorzystały Copa FC oraz Szmulki, natomiast do domów udali się zawodnicy Green Lantern. Ich poziom gry był niezły i niewykluczone, że z innej grupy udałoby się uzyskać awans. Ale takie już uroki turnieju.

Grupa B

A dopiero w ostatnich dwóch spotkaniach rozstrzygnęła się kwestia miejsc 1-2 w grupie C. Przed finałową serią cały kwartet mógł liczyć na to, że zagra w kolejnej fazie, ale trzeba było pokusić się o trzy punkty. W pierwszym z meczów AutoSzyby pokonały Moją Kamandę, co oznaczało że bracia Trąbińscy i spółka po raz kolejny nie przeszli przez eliminacyjne sito i nie zawojowali Woli Rasztowskiej. Potem na boisku spotkały się PrefBud i Al-Maj. Ci pierwsi byli lekkim faworytem, ale to ci drudzy zachowali więcej zimnej krwi, co spowodowało, że PrefBud pożegnał się z marzeniami o dołożeniu do swojego konta kolejnego trofeum. Wtedy nikt jednak nie przypuszczał, iż Rafał Kowalczyk i spółka musieli uznać wyższość drużyn, które później zgarną złote i srebrne medali naszej niedzielnej imprezy...

I jeszcze słowo odnośnie ostatniej stawki. Będziemy z Wami szczerzy - widząc jej skład niemal w ciemno zakładaliśmy, że w 1/4 finału zameldują się Progresso oraz Bulbez Team. Musimy jednak zwrócić honor ekipom HandyMan i Inter Europol, bo to jednak one pokazały miejsce w szeregu rywalom, a nie odwrotnie. I zrobiły to w dobrym stylu, nawet jeśli weźmiemy poprawkę na to, iż ich oponenci mieli tego dnia wyjątkowo przekrzywione celowniki. Ale tak to już bywa i to również pokazuje, że nazwiska nie grają. A przynajmniej nie w takim stopniu, jak czasami może się wydawać.

Mniej więcej od 15:30 zainaugurowaliśmy fazę play-off. Zaczęła się ona od bezdyskusyjnej porażki Green Teamu, który został rozbity przez Al-Maj Car, a królem polowania był Damian Talarek. Napastnik ekipy z Marek co chwilę dziurawił siatkę bramki "Zielonych" i to on wprowadził zespół do strefy medalowej. Remisem w regulaminowym czasie gry skończył się z kolei mecz Copy z Interem Europol. O wszystkim decydowały więc rzuty karne i tutaj lepsi okazali się gracze Daniela Szczepanika. Decydującą pomyłkę zanotował Przemek Gronek, a ponieważ rywale się nie mylili, to oni jako drudzy mogli oczekiwać półfinałowego przeciwnika. Meczem bez jakiejkolwiek historii był z kolei trzeci ćwierćfinał. AutoSzyby rozbiły Al-Mar 4:0 i nie było tutaj czego zbierać. Al-Mar grał jednak w nieco słabszym składzie niż w grupie, ale nawet gdyby rywalizował w wyjściowym garniturze, to też miałby tutaj bardzo ciężko. Grono półfinalistów uzupełnili z kolei gracze Szmulek. Tutaj także decydowała forma bramkarza oraz skuteczność egzekwowania strzałów z wapna. HandyMan mylił się niestety częściej i mimo dobrego występu na przestrzeni całego dnia, jego przygoda z zawodami na tym etapie musiała się zakończyć. 

Na placu boju pozostały już tylko cztery ekipy. I tak jak można się było spodziewać, półfinały nie rozgrzały nas do czerwoności, bo stawka była tak duża, że wszystkie zespoły wyszły z założenia, że nie warto ryzykować za wszelką ceną. To spowodowało, iż zarówno mecz Al-Maju z Interem, jak i AutoSzyb ze Szmulkami zakończyły się bezbramkowymi remisami. Arbiter ponownie zarządził wiec serie rzutów karnych, po których ręce w geście triumfu mogli wznieść przedstawicieli Al-Maju i AutoSzyb. To te drużyny spotkały się w wielkim finale, natomiast przegrani musieli zadowolić się udziałem w walce o trzecie miejsce. Więcej sił na konfrontację o brąz zachowały Szmulki. Nic dziwnego - przeciwnicy cały turniej grali bez zmian i to musiało mieć swoje konsekwencje. Kuba Kaczmarek miał w tym temacie większe pole manewru i to dało przybyszom ze stolicy miejsce na najniższym stopniu podium. Oznaczało to również krok w przód w porównaniu do ostatniego turnieju w Woli, gdzie chłopaki zajęli czwartą lokatę. A kto wygrał nasze zawody?

Wielki finał - rozgrywany już przy sztucznym świetle - nie przyniósł rozstrzygnięcia w trakcie 12 minut gry. Okazji nie brakowało, ale znów dominowała zasada, by najpierw gola nie stracić, a dopiero w drugiej kolejności poszukać okazji do jego zdobycia. W samej końcówce stało się z kolei jasne, że ponownie będziemy oglądali rzuty karne i tak też się stało. Do tego momentu Al-Maj wszystkie takie okoliczności rozstrzygał na swoje konto, ale nie tym razem! AutoSzyby lepiej zapanowały nad nerwami i to ten zespół sięgnął po zwycięstwo w drugiej edycji Wiosennego NLH Cup! I nie było to dzieło przypadku, ale efekt dobrego składu, równej gry i oczywiście szczęścia, bo w takim elemencie jak rzuty karne ono również ma swój udział. Brawa dla ekipy Patryka Cackowskiego, która po takim sukcesie na pewno złapała wiatr w żagle i kto wie, czy to nie jest początek jej dobrej passy. Gratulacje również dla Al-Maju, który zwykle żegnał się z naszymi imprezami już po grupie, a tutaj dał z siebie więcej i w nagrodę zgarnął srebro. I chociaż jakiś niedosyt bezpośrednio po finale pewnie pozostał, to z perspektywy czasu chyba wszyscy reprezentanci Al-Maju docenili to czego udało im się dokonać. Teraz pozostaje zrobić wszystko, by nie był to jedynie "wypadek przy pracy".

W kwestii nagród indywidualnych, to rozdzielili je między siebie finaliści. Królem strzelców został Damian Talarek (Al-Maj Car), natomiast najlepszym bramkarzem i zawodnikiem zostali wybrani kolejno: Mateusz Bajkowski i Łukasz Flak (obydwaj AutoSzyby). Wielkie brawa dla całego tercetu!

Podsumowując zmagania chcieliśmy wszystkim ekipom podziękować za grę, za to że wszystko odbywało się w bardzo spokojnej i sportowej atmosferze i mamy nadzieję, że będzie to znak rozpoznawczy każdej imprezy organizowanej w Woli Rasztowskiej. Podziękowania także dla wójta Gminy Klembów - p.Rafała Mathiaka oraz Posła na Sejm RP - p.Krzysztofa Gawkowskiego za ufundowanie nagród oraz pucharów. Było to duże odciążenie dla naszego budżetu, za co jeszcze raz jesteśmy bardzo wdzięczny.

Zakonczenie Turnieju

Na koniec chcielibyśmy przypomnieć, że III edycja Wiosennego NLH CUP dobędzie się już 14 marca! Wszystkie szczegóły można znaleźć TUTAJ. Jednocześnie przypominamy, iż przyjmujemy zapisy do Ligi Szóstek, która od końcówki marca wystartuje właśnie na Orliku w Woli. Liga nazywa się Strefa 6 a więcej można o niej przeczytać na www.strefa6.pl Liczymy na Wasz liczny udział!

Komentarze użytkowników: