fot. © www.nocnaligahalowa.pl

Lajki i hejty - odcinek 6.

24 stycznia 2025, 02:19  |  Kategoria: Ogólna  |  Źródło: inf.własna  |   dodał: roberto  |  komentarze:

Początkowo nie wiedzieliśmy, o czym będziemy pisać w naszym cyklu, ale nagle pojawiło się kilka tematów. Była też jedna rzecz, o której wolelibyśmy nie wspominać, bo nie sądziliśmy, że coś takiego może się zdarzyć...

Za nami już ponad 2/3 sezonu. Nie ukrywamy, że mijający tydzień był jednym z bardziej stresujących z kilku powodów. Ważne mecze, problemy z zegarem, a do tego straciliśmy kolejną piłkę meczową, która utknęła gdzieś przy oknie, a jedna piłka rozgrzewkowa padła czyimś łupem ;) Takie już życie organizatora.

Nasze podsumowanie rozpoczniemy od kilku plusów, a potem przejdziemy do mniej przyjemnej części naszego zestawienia.

   NIEBYWAŁE RZECZY W 1. LIDZE

To, co dzieje się w najwyższej klasie rozgrywkowej w NLH, przechodzi ludzkie pojęcie. W tym momencie liderem jest Kartonat, na który chyba nikt nie liczył, a który wykorzystał wpadki choćby AbyDoPrzodu czy AGD Marking i zasiadł na pierwszym miejscu, i to z przewagą 2 punktów nad Wesołą! Według Krzyśka Włodygi, to podobno pierwszy raz, gdy Kartonat jest samodzielnym przodownikiem tabeli 1.ligi! Czy uda mu się utrzymać w tym miejscu do samego końca? W tym momencie jest de facto 6 ekip, które mogą myśleć o podium, a nawet o mistrzostwie. Zapowiada się niesamowita końcówka sezonu. Czegoś takiego jeszcze nie było!

 PIERWSZE WYGRANE PIŁKARZYKÓW I GOLD-DENTU

Aż do 6. kolejki musiały czekać dwie drużyny, by zasmakować premierowego zwycięstwa w sezonie 2024/25. Ale zarówno z perspektywy Piłkarzyków, jak i Gold-Dentu, te trzy punkty były niezwykle ważne, i to nie tylko z psychologicznego punktu widzenia. Również dlatego, że za rywali mieli wymagające ekipy.

Obecnie już tylko pięć zespołów nie może się pochwalić wygraną, z czego dwie z nich nie mają jeszcze na swoim koncie ani jednego punktu. Ta statystyka zmieni się jednak już w najbliższy poniedziałek, gdy w 4. lidze dojdzie do starcia miedzy Dzierżążnią a Newer Giw Ap.

 COMEBACK WKSu

Kolejna rzecz, o której warto wspomnieć, to powrót ze stanu 1:5 zespołu Wybrzeża Klatki Schodowej. Podopieczni Gabriela Skiby mieli w naszej ocenie potencjał, by powalczyć z Semolą, ale wszystko zaczęło się dla nich fatalnie. W pewnym momencie pierwszej połowy przegrywali już 1:5. Potem było też 3:6, jednak ostatecznie trzy punkty pojechały do Serocka. A to wszystko za sprawą gola zdobytego praktycznie w ostatnich sekundach, przy stanie 8:8, przez samego kapitana. Może i ten sezon nie będzie przełomowy dla WKSu, ale tę wygraną będą wspominali jeszcze bardzo długo!

 

Teraz kilka minusów.

 

  FATALNA POMYŁKA SĘDZIÓW

Ci, którzy nas znają, wiedzą, że zawsze bronimy dobrego imienia naszych arbitrów i tłumaczymy ich pomyłki, które są nieodłączną częścią sportu. Trudno jednak znaleźć wytłumaczenie dla tego, co stało się dosłownie kilka godzin temu w rywalizacji Gato z Gold-Dentem. Przy stanie 3:3 i kilkunastu sekundach do końca meczu Gato wykonywało rzut rożny. Złe podanie sprawiło, że piłka wpadła do ich własnej bramki, a sędziowie uznali gola. Nie mieli prawa tego zrobić.

Przepisy, zarówno na hali, jak i na dużym boisku, mówią o tym wyraźnie i trudno nam wyjaśnić, dlaczego doskonale orientujący się w tym aspekcie sędziowie nie zareagowali. Być może wydawało im się, że bramkarz Gato w końcowym momencie tej akcji dotknął piłki, ale było to już daleko za linią bramkową. Jaka więc powinna być prawidłowa decyzja? Rzut rożny dla Gold-Dentu. Jesteśmy przekonani, że wielu z Was to wszystko szokuje, bo na boisku nikt się nie kłócił, wszyscy przyjęli to, co się stało, za coś oczywistego. Trudno powiedzieć, czemu służą takie przepisy i dlaczego nie wolno zdobyć bramki samobójczej z rzutu rożnego (czy też z innego stałego fragmentu gry, np. rzutu wolnego). Ale tak jest i koniec. Od razu po przyjeździe do domu napisaliśmy do kapitana Gato, być może nawet nieświadomego, co się faktycznie wydarzyło. Wyniku zmienić nie możemy, ale to wszystko jeszcze mocniej pcha nas w kierunku wprowadzenia VAR-u na NLH. Bo takie coś nie powinno mieć miejsca.

  KŁOPOTÓW Z ZEGAREM CIĄG DALSZY

Myśleliśmy, że problemy z zegarem mamy już za sobą. Niestety, przy okazji dwóch spotkań (Ternovitsia - MR Geodezja oraz Warsaw Fire - Las Vegas) kłopoty znowu się pojawiły. W pierwszym przypadku szybka reakcja podziałała. W drugim zrobiliśmy dokładnie to samo co w pierwszym, ale na tablicy zaczęły się pojawiać dziwne rzeczy. Potem zegar sam zaczął się naprawiać, jakkolwiek dziwnie to nie brzmi, i chociaż na zmianę ze stoperem pokazywał godzinę, dało się to znieść. W czwartek znowu wszystko było ok. Wysłaliśmy już informację do producenta i będziemy szukali przyczyn, ale trzeba się nastawić, że problem może wrócić w każdej chwili.

  KIEPSKA FREKWENCJA NA TRANSMISJACH

Z roku na rok spada liczba osób oglądających nasze transmisje. Trochę to dziwi, bo mamy blisko 5300 subskrypcji, a jednak nie przekłada się to na szeroką widownię przed ekranami. W środę w szczytowym momencie oglądało nas ledwie 55 osób, co prawdopodobnie jest jednym z najsłabszych wyników w historii. Ledwo udało się uzbierać 100 „łapek”, ale dzięki pomocy czwartkowych widzów jakoś temat ogarnęliśmy. Zastanawiamy się, gdzie tkwi przyczyna. Może macie jakieś pomysły, jak urozmaicić nasze streamy? Dajcie znać!

A kolejny odcinek z "lajkami i hejtami" znajdziecie w serwisie po siódmym tygodniu. A może chcielibyście skomentować to, co właśnie przeczytaliście? Chętnie poznamy Wasz punkt widzenia.

Komentarze użytkowników: