fot. © www.nocnaligahalowa.pl
Lajki i hejty - odcinek 1.
Inauguracja nowego sezonu już za nami. Jej największy minus omówiliśmy w osobnym artykule, więc nie ma sensu dłużej się nad tym zatrzymywać. Trzeba wrócić do codziennej pracy i patrzeć naprzód.
Szkoda, bo gdyby nie czwartkowe wydarzenia, naprawdę moglibyśmy mówić o bardzo udanym początku nowego sezonu. Oczywiście, jak to zwykle bywa na starcie, pojawiły się drobne niedoskonałości. W niedzielę mieliśmy chociażby problem z szatnią dla drużyn grających w pierwszym meczu. Ale wszyscy wiemy, że to typowa „specyfika inauguracyjna”. Z kolejki na kolejkę będzie coraz lepiej - my również powoli wchodzimy na odpowiednie obroty. Przejdźmy więc do naszego podsumowania premierowej serii gier, zaczynając od plusów.
POWROTY PO LATACH
Jednym z największych pozytywów pierwszej kolejki są powroty zawodników sprzed lat. W 19. edycji pojawiło się kilku graczy, których naprawdę dawno nie widzieliśmy na parkiecie. Wiadomo - w NLH przede wszystkim liczą się ludzie, więc możliwość ponownego zobaczenia znajomych twarzy po tylu latach jest dla nas ogromną frajdą.
Sprawdziliśmy nawet, jak długo trwała przerwa kilku z nich:
-
Krzysiek Sonnenfeld – ostatni występ 25 lutego 2016 roku w Białowieskiej. Powrót po… 9 latach!
-
Damian Waś – ostatni mecz 24 lutego 2016, grając jeszcze w Gold-Dencie. Również 9 lat przerwy.
-
Łukasz Budryk – ostatni mecz 7 grudnia 2017 w In-Plusie, czyli 8 lat przerwy.
To nasze Top 3, ale takich historii jest więcej. Każdą z nich doceniamy i naprawdę cieszy nas, że ponownie możemy oglądać „stare gęby” na boisku.
SHORTS Z MATEUSZEM MORAWIECKIM
Czasem warto się… przejęzyczyć. Podczas meczu Byczów Stare Babice z Gangiem Mapeta doszło do zabawnej wpadki - Mateusz Morawski został przedstawiony jako... Mateusz Morawiecki. Polityka weszła trochę za mocno, ale przynajmniej wyszło zabawnie.
Filmik z „szortsa” zrobił prawdziwą furorę i ma już ponad 50 tysięcy wyświetleń na Facebooku. Jeśli ktoś jeszcze nie widział, może nadrobić poniżej.
CIEKAWI DEBIUTANCI
BRAWA DLA PIĄTOLIGOWCÓW
Pamiętamy dobrze, jak rok temu wyglądały początki 5. ligi. Było - delikatnie rzecz ujmując - słabo. Drużyny pogubione, problemy z regulaminem, auty wykonywane jak popadnie, zmiany przeprowadzane bez ładu, część ekip wyglądała jak zebrana w ostatniej chwili. Oczywiście po czasie wszystko się unormowało, ale trzeba było trochę poczekać.
W tym roku jest nieporównywalnie lepiej. Widać pracę kapitanów, którzy przekazali swoim zawodnikom odpowiednie wskazówki. Praktycznie wszystkie drużyny miały swoje stroje, wiedziały jak się zachowywać, pilnowały autów. Do tego mecze trzymały poziom i były naprawdę emocjonujące. To była bardzo przyjemna niedziela z 5. ligą.
Teraz kilka drobnych minusów.
OPÓŹNIENIA
Musimy się trochę usprawiedliwić. Wiemy, że chociażby dziś pierwszoligowcy czekali dłużej niż zwykle na statystyki meczowe. Taka jest - niestety - specyfika premierowej serii gier.
Pisaliśmy zapowiedzi, przygotowywaliśmy raporty transferowe, dodawaliśmy wszystkich zawodników do systemu, równolegle pracujemy nad nową stroną internetową, testowaliśmy sprzęt do transmisji… Trochę się tego uzbierało.
Do tego statystyki musimy wprowadzać po ponownym obejrzeniu meczów, bo na bieżąco nie robimy notatek. Dlaczego? Bo chcemy, żeby wszystko było dokładne - czasami samo ustalenie autora asysty w normalnym tempie jest po prostu niemożliwe. Zapisujemy też ładne gole, parady, pudła czy materiał do kontrowersji.
Z każdą następną kolejką powinno być jednak szybciej, obiecujemy.
KONTUZJA TOMKA BICZA
Tego minusa bardzo nie chcieliśmy dopisywać. Tomek podczas zdobywania bramki dla swojego zespołu nabawił się poważniejszego urazu. Pojawił się krwiak, później okazało się, że są problemy z chrząstką. Na szczęście nie doszło do zerwania więzadeł. Może nie w tym roku, ale liczymy, że w okolicach połowy sezonu Tomek wróci na parkiet. Trzymamy kciuki za szybkie i spokojne leczenie.
A kolejny odcinek z "lajkami i hejtami" znajdziecie w serwisie po drugim tygodniu. A może chcielibyście skomentować to, co właśnie przeczytaliście? Chętnie poznamy Wasz punkt widzenia.