fot. © www.copafootball.pl

Drużyna Nocnej Ligi nie podbiła Góry Kalwarii.

12 lipca 2018, 13:06  |  Kategoria: Ogólna  |  Źródło: inf.własna  |   dodał: roberto  |  komentarze:

Nie udał nam się kolejny występ w ramach reprezentowania Nocnej Ligi w okolicznych turniejach. Już na etapie ćwierćfinału pożegnaliśmy się z imprezą w Górze Kalwarii.

Ten dzień źle się zaczął i źle się skończył. Nasz skład miał liczyć 9 zawodników, lecz kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem wypadły nam dwie osoby, a następnie – w wyniku stłuczki – kolejne dwie i na półtorej godziny do rozpoczęcia pierwszego meczu mieliśmy... pięć osób. Naprędce udało się skombinować jednego zawodnika (Khadir - dzięki!), co pozwoliło nam wziąć udział w zmaganiach, jakkolwiek powoli przestaliśmy czegokolwiek po sobie oczekiwać. Ale mimo to początek zmagań był w naszym wykonaniu niezły – najpierw pokonaliśmy 2:0 Zieloną Polanę, następnie uporaliśmy się w stosunku 2:1 z Inotm Platinum i już w trzecim spotkaniu mogliśmy zapewnić sobie wyjście z grupy. Naszym rywalem był doskonale wszystkim znany Bulbez Team, który jednak ograł nas 2:0, co spowodowało, że przed ostatnią potyczką w grupie byliśmy pod ścianą i musieliśmy wygrać z Canarinhos. Na szczęście nie mieliśmy z tym większych problemów, a klasą dla siebie był Damian Zajdowski, który wkręcał obrońców rywala w ziemię, niemal wchodząc z piłką do bramki. Tym samym skończyliśmy rozgrywki grupowe na drugiej lokacie i mogliśmy oczekiwać na ćwierćfinał.

Drużyną, która stanęła nam na przeszkodzie w drodze do strefy medalowej był Top Market, czyli zwycięzca grupy A. I niestety – chociaż przy stanie 0:0 obiliśmy w jednej akcji obydwa słupki i byliśmy piłkarsko lepsi, to za chwilę sędzia odgwizdał przeciwko nam niesłuszny rzut karny, gdzie Mateusz Lewandowski został nabity w dłoń przez innego z naszych reprezentantów. Odległość była bardzo niewielka, nie było gdzie uciec z ręką, nie mówiąc już o jakiejkolwiek intencji zagrania. Arbiter pozostał niewzruszony na naszą argumentację i za chwilę straciliśmy bramkę, a później – w konsekwencji postawienia wszystkiego na jedną kartę – drugą i to oznaczało koniec naszej przygody z turniejem. Nie zapadnie on nam w pamięci na długo i to z wielu względów. Gdybyśmy jednak dysponowali pełnym składem albo chociaż dwoma zawodnikami, którzy byli już w drodze na zawody, ale ostatecznie nie dojechali, to wydaje się, że mogłoby to wyglądać inaczej. Trudno – wierni po zwycięstwie, wierni po porażce.

W Górze Kalwarii wystąpiliśmy w składzie (obok liczba zdobytych bramek):

Stefan Necula (Adrenalina)
Khadir Besseghir (Adrenalina) gole gole
Damian Zajdowski (Marcova) gole gole gole
Mateusz Lewandowski (KroosDe Team) gole 
Bartek Męczkowski (WLSP) gole 
Mateusz Gawłowski (Marcova) 

Ciężko powiedzieć, czy to nasz pierwszy i ostatni turniej na Orliku w tym roku, ale teraz skupiamy się przede wszystkim na przygotowaniach do Pucharu Polski. Mamy w planach kilka sparingów, by być odpowiednio gotowym na to, co czeka nas w połowie sierpnia. 

ZOBACZ TAKŻE!

» Nocna Liga wygrywa w Tłuszczu!
» Reprezentanci NLH najlepsi w Dąbrówce!
» Zespół Nocnej Ligi trzeci w Gończyce Orlik Cup 2017!

Komentarze użytkowników: