fot. © www.planarstudio.pl

Wywiad z Adamem Marcinkiewiczem

30 grudnia 2015, 15:12  |  Kategoria: Wywiady  |  Źródło: inf.własna  |   dodał: roberto  |  komentarze:

Adam Marcinkiewicz to jeden z tych graczy, którzy pamiętają jeszcze grę na hali w Kobyłce. Jak ten czas szybko leci...

Przypomnijmy, że w IV edycji zmagań Adam został przez nas uznany za odkrycie 2.ligi. Od tamtego czasu nie schodzi poniżej pewnego, bardzo solidnego poziomu. Teraz gra trochę mniej niż zwykle i o to również chcieliśmy go spytać. Zapraszamy do lektury!

Adam, Andromeda kiepsko zaczęła sezon, bo wysoką porażką z Samymi Swoimi. Ale później dwa efektowne zwycięstwa, w tym prestiżowe nad Niespodzianką. Czujesz pełną satysfakcję z tego, co widzisz w tabeli i z tego, jak gracie?

- Pierwszy mecz był od razu rzuceniem na głęboką wodę. Wcześniej w pucharach i turniejach graliśmy z pierwszoligowcami, jednak mecz w pełnym wymiarze czasowym na takim poziomie był dla nas wyzwaniem. Nie ma co ukrywać, że zespół trochę się zmienił i musimy się dotrzeć, a Sami Swoi wykorzystali to w 100% i dokręcili nam śrubę w odpowiednim momencie. Kolejny mecz to drużyna, z którą bilans ostatnich spotkań mamy bardzo korzystny i szczerze mówiąc nie przyjmowaliśmy innego wyniku niż 3 punkty dla nas. Mecz z Niespodzianką mógł natomiast potoczyć się na wiele sposobów, jednak potrafiliśmy wykorzystać każdy słabszy moment przeciwnika i wysoko wygrać. Myślę, że 6 pkt to dobry start w nowym roku, a kto wie - może Andromeda będzie taką rewelacją jak Leicester w Lidze Angielskiej?

Sprawdzam Twoje statystyki z ubiegłych lat. Zarówno w VII jak i w VIII edycji wszystkie mecze rozpoczynałeś w pierwszym składzie. Teraz już po raz drugi z rzędu zaczynasz z ławki. Dlaczego? Słabsza forma? Decyzja kapitana? Względy taktyczne? I jak się z tym czujesz?

- Jak już wspomniałem zespół trochę się zmienił. Kiedyś graliśmy inaczej, ale i zawodnicy, którymi dysponowaliśmy grali w trochę inny sposób. Doszło dużo świeżej krwi, która wnosi dużo w ofensywę zespołu i teraz skupiamy się w większym stopniu na ataku niż obronie. W poprzednich edycjach próbowaliśmy bardziej wyniszczać przeciwników niż przejmować inicjatywę. Pozwalaliśmy im dużo grać, jednak swoboda kończyła się, gdy trzeba było wpakować piłkę do siatki. Wtedy była szybka kontra, 2-3 podania i bramka dla nas. Właśnie w taki schemat bardziej się wpisywałem. Nie ukrywam, że moja forma jest słabsza. Zacząłem regularnie chodzić na siłownię i trudniej mi się poruszać już tak szybko na boisku, a i brak gier w środku tygodnia daje się we znaki, ale obiecuję, że jeszcze pokażę parę fajnych zagrań w tej edycji!

W Andromedzie występujesz od dawna, pamiętasz jeszcze czasy gry w Kobyłce. Które lata w tym zespole wspominasz najlepiej? I jest jakiś mecz czy wydarzenie związane z grą w tej drużynie, które pamiętasz szczególnie?

- Już kilka lat minęło i z sentymentem wspominam edycję z Kobyłki, gdzie byliśmy trochę skupiskiem kilku kolegów i graliśmy "na czuja". Z roku na rok nasza gra jest chyba coraz bardziej wyrachowana, przez zespół przewija się dużo osób i trudno utrzymać takie przywiązanie jak z ludźmi, z którymi chodziło się do podstawówki. Atmosfery w drużynie nie można oczywiście odmówić, ale działa to trochę na innej zasadzie niż kiedyś. Szczególnie z racji swojego przebiegu zapadł mi w pamięć mecz barażowy o 1.ligę rozgrywany w Kobyłce, gdzie graliśmy przeciwko Al-Kaidzie,w którym to wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie, a grać mogłem przeciwko mojemu byłemu trenerowi Zbyszkowi Turkowi i aktualnemu koledze z drużyny Mateuszowi Ordyniakowi. Mecz wygraliśmy, awans był, więc i wspomnienia wspaniałe.

A co na co dzień porabia Adam Marcinkiewicz? Wiemy, że jakiś czas temu wydałeś nawet swoją grę na App Store (do ściągnięcia TUTAJ). Można z tym wiązać jakąś przyszłość? To jest coś, co zajmuje Twój wolny czas?

- Tak, wydałem grę i w sumie myślałem, że coś skubnę z tej ciągle rozwijającej się branży. Problemem są jak zawsze pieniądze i bez dużej machiny marketingowej szansa na wybicie jest znikoma. Aktualnie pracuję jako inżynier, studiuję i trochę ćwiczę, jednak ciągle snuję plany, aby wrócić do tworzenia czegoś w sieci.

Wracamy do Nocnej Ligi. Kto według Ciebie będzie mistrzem 1.ligi i dlaczego? I jakie miejsce wróżysz swojej drużynie.

- Parafrazując klasyka: "Mistrz będzie niespodzianką, ale nie będzie to Niespodzianka". Jeśli nie my zostaniemy mistrzem, to stawiam na In Plus lub Szóstkę. Nie mogę Ci przytoczyć żadnych logicznych argumentów, zresztą ciężko o takie na takim poziomie rozgrywek. Każdy może wygrać z każdym i nawet tacy "kelnerzy" jak my mogą zatrząść tabelą ;)

Najlepszy zawodnik NLH, z którym przyszło Ci się zmierzyć lub którego gra najbardziej Ci się podoba, to...?

- Wspominałem tu już o Zbyszku Turku, który dużo mnie nauczył i wprowadził mnie w ten świat. To właśnie mecze przeciwko niemu zawsze dawały mi dodatkowej motywacji i nigdy nie chciałem się nadziać na jakąś jego kiwkę z "kanałkiem" w roli głównej. Duża wizja gry oraz altruizm na boisku to rzeczy, które zawsze doceniam i chciałbym się uczyć od najlepszych, bo czasami nie sztuką jest wpakować piłkę do bramki, tylko tak dotknąć lub nie dotknąć piłkę, aby kolega miał łatwiej.

Na koniec standard. Co jeszcze zrobić w związku z Nocną Ligą, by można było mówić o niej, jako o produkcie skończonym? Czego Ci bajbardziej brakuje w tych rozgrywkach, a co uważasz za ich największy atut?

- Od strony czysto organizacyjnej ciężko jest się przyczepić. Wszystko działa tak jak powinno i solidne przygotowanie oraz konsekwencja pozwoliła NLH wyrobić sobie już markę. Myślę, że szansą na jeszcze większy zasięg jest więcej materiałów na sieciach społecznościowych. Może jakieś krótkie gify z fajną bramką czy akcją? Trochę niestandardowego humoru zawsze dobrze się klika. Pomysł z klasyfikacją kanadyjską bardzo trafiony, chociaż dostarcza trochę więcej pracy, to docenia też graczy pracujących na drużynę. Z tego co słyszałem bardzo podobały też się plakaty informujące o "meczu kolejki", które pojawiały się w zeszłym sezonie.

W tym sezonie także ich nie zabraknie. Dzięki za wywiad i do zobaczenia w Nowym Roku!

Komentarze użytkowników: